Pawełek urodził się nam jako pierwsze dziecko rok po ślubie. Bardzo się cieszyłam, że tak szybko będę miała swojego wyczekiwanego dzidziusia. Teraz wiem, że ciąża nie przebiegała do końca prawidłowo, chociaż w tamtym czasie nie myślałam tak o tym. Przez pierwsze trzy miesiące schudłam, które są kluczowe dla rozwoju płodu. Dużo wymiotowałam w pierwszej połowie ciąży, a w drugiej połowie miałam lekką biegunkę. Z drugiej strony patrząc, wiele kobiet miało i ma gorszy przebieg ciąży, a dzieci rodzą się zdrowe. Teraz myślę, że tak miało być. Dostałam od życia Pawełka, którego kocham najmocniej na świecie. Ludzie, z którymi się styka, od razu rozbraja swoim uśmiechem i wszyscy za nim przepadają.
Ale początek nie był prosty. Miałam bardzo ciężki poród. Po 10 dniach po terminie lekarze zdecydowali się na oksytocynę, która wywołała skurcze niewidoczne na KTG. Męczyłam się przez prawie dwie doby i czułam jakby dziecko obijało się główką o szyjkę macicy. W końcu, gdy byłam już nieprzytomna ze zmęczenia i bólu, a szyjka macicy w dalszym ciągu się nie rozwierała, lekarze zdecydowali się na cesarskie cięcie.
Od samego początku widziałam, że Pawełek nie zachowuje się, jak typowe noworodki i niemowlęta w jego wieku. Bardzo dużo płakał i trudno go było uspokoić. Jedynie ssanie piersi dawało mu ukojenie. Nie widziałam u niego typowego rytmu – sen, karmienie, chwila aktywności. Przez pierwszy miesiąc utrzymywała się u niego wysoka bilirubina (żółtaczka) i zdecydowanie za mało przybrał na wadze. Zdecydowaliśmy się na dokarmianie i wtedy okazało się, że ma silną skazę białkową. Zaczęliśmy mu podawać Nutramigen (preparat mleko zastępczy zamiast normalnego mleka).
Po trzech miesiącach odwiedziłam lekarza rehabilitanta, który od razu zauważył u Pawełka szereg nieprawidłowości. Znacznie obniżone napięcie mięśniowe, zadzieranie główki do tyłu, asymetria lewostronna, podejrzenie porażenia lewej stópki, przodopochylenie miednicy, wypłaszczone krzywizny kręgosłupa i szereg nieprawidłowych odruchów neurologicznych.
Rozpoczęła się rehabilitacja Vojtą, która trwała przez 9 miesięcy (aż do skończenia pierwszego roku życia). Tutaj od razu nastąpiła poprawa – Pawełek się wyciszył i zaczął zachowywać jak typowy niemowlak w jego wieku. Niestety ja bardzo tą metodę przeżywałam. Dostawałam dużo sprzecznych informacji, ale dotrwałam. Dziś jestem z tego bardzo dumna.
Pod wpływem stymulacji Vojtą Pawełek z pewnym opóźnieniem zaczął realizować typowy model rozwoju niemowlęcia. Bardzo się cieszyliśmy i uważałam, że to koniec moich problemów. W takiej błogiej nieświadomości dotrwałam do 2 urodzin Pawełka.
Mama Pawełka